.. tą samą osobę, która dzisiaj skrzywdziłem. Widziałem, że chciała uciec lecz banda napakowanych kolesi nie pozwalała jej na to. W pewnym momencie zobaczyłem jej twarz. Miała zaszklone oczy i czerwony policzek. Nie chciałem jej widzieć w takim stanie. Dlaczego ? Czemu zależy mi na kimś kogo w ogóle nie znam? Nie wiem. Ale serce mówiło mi, że mam jej pomóc. Wahałem się. Wiedziałem, że jedna sekunda za długo i może być po wszystkim. Przed oczami miałem najgorsze rzeczy. Ciągle widziałem twarz Klaudii, która chciała uciec. Chciała się gdzieś schować, aby nikt nie widział bólu. Nie wiedziałem co zrobić dlatego....
OCZAMI KLAUDII
-Stój ! - usłyszałam głos. Znałam go wcześniej. Był miękki i sprawiał, że miałam ciarki na plecach. Odwróciłam się i zobaczyłam światło a w nim postać. Było to jasne słońce. Codziennie czułam je na moim ciele, którego tak nienawidziłam. Lecz po chwili poczułam czyjeś dłonie, który w zdecydowany sposób przyciągały mnie do siebie. Wtuliłam się w niego i usłyszałam dźwięk morza. Ptaki śpiewały, a wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy.
-Ugh. Mogłam je spiąć - pomyślałam. Lecz nic nie mogło zniszczyć tej chwili. Poczułam, że chłopak podnosi moją głowę. Ciągle miałam oczy zamknięte, bo nie chciałam zniszczyć tego co się działo. W jednej sekundzie nasze wargi się złączyły. Ciepło, które między nami było i uczucie, którego nigdy wcześniej nie czułam. Lecz po chwili chłopak oderwał swoje usta od moich i zaczął się oddalać. Był coraz dalej, a słońce które przed chwilą jasno świeciło zaczęło zamieniać się w ciemne chmury burzowe. Nagle poczułam, że grunt pod moimi nogami zaczął się walić. Zaczęłam biec. Biegłam strasznie szybko. Lecz po chwili zaczęłam spadać, w ciemną otchłań. Wtedy się obudziłam. Dalej siedziałam na lekcji i dalej pani się uśmiechała. Ku mojemu zdziwieniu zadzwonił dzwonek. Szybko spakowałam rzeczy i wyszłam z klasy. Idąc przez korytarz myślałam o śnie, który przyśnił mi się na lekcji. Kim był ten chłopak ? Co tam robił ? W głowie miałam masę pytań i masę odpowiedzi. Krocząc po korytarzu nie zauważyłam gdy chłopcy, Ci "źli" chłopcy, przy gwoździli mnie do szafek. Stałam tam sama a dookoła mnie chyba 5 czy 6 chłopaków.
- O nasza księżniczka się zakochała? Idzie po korytarzu i nikogo nie gnoi ? - usłyszałam głos jednego.
- Hahaha, Caleb przestań bo jeszcze Ci się oberwie - powiedział drugi.
- Spieprzajcie idioci. - Syknęłam i naplułam Caleb'owi w twarz. Chłopak wytarł twarz i chwycił mnie za gardło. Wyrywałam się jak tylko mogłam. Po chwili przypomniało mi się, że mam nogi. Kopnęłam Caleba w krocze a ten szybko mnie puścił, ponieważ zwijał się z bólu. Spojrzał na mnie pełnym nienawiści wzrokiem i uderzył mnie w policzek. Nie krzyczałam. Nie miało to najmniejszego sensu. Chłopaki ciągle mi dokuczali. Popychali mnie, kopalni w kostki. Lecz po chwili zrobili coś czego nie chciałam nigdy doświadczyć. Zaczęli rozpinać moją bluzę i zdejmować koszulkę. Nie chcieli tego zrobić, tylko mnie upokorzyć. Nagle do oczu napłynęły mi łzy. Przez chwile, gdy idioci się odsunęli zobaczyłam Nialla, który stał niedaleko. Chyba wszystko widział.. W tym momencie chciałam do niego podbiec i mocno się przytulić. Nie wiem co mnie do tego skłoniło. Przecież wcale mi na nim nie zależy. Chłopak stał tam i tylko się przyglądał. Po chwili spostrzegłam, że kieruje się w moją stronę.
- Zostawcie ją w spokoju. - powiedział Niall. Był przekonany, że uda mu się coś tym zdziałać. Lecz chłopaki zaczęli się głośno śmiać. W tym momencie moje serce rozleciało się na milion kawałeczków. Gdy zobaczyłam Nialla, który obrywa od tych kolesi, nie umiałam wytrzymać. Zaczęłam płakać. Po chwili oni odeszli, a ja widziałam leżącego na ziemi chłopaka, któremu z ust leciała krew. Oczy miał otwarte. Patrzył na mnie, widziałam to. Czas zwolnił. Wydawało mi się, że jestem tam tylko z Niallem. Wstałam z ziemi i podeszłam do niego. Wzięłam jego głowę w dłonie i poczochrałam jego włosy.
- Coś Ty zrobił idioto ? - powiedziałam przez łzy, starając się lekko uśmiechnąć. - Nie musiałeś.
- Mu.. Musiałem.. - powiedział chłopak. Jego oczy się powoli zamykały.
- Nie, Niall. Nie zamykaj oczu. Proszę. ! - powiedziałam i zaczęłam płakać. - Przepraszam, jak Cię potraktowałam, przepraszam za to, że moje serce zrobiło mi psikusa i Cię pokochało, ale rozum mówi NIE ! . Przepraszam za to, że musisz teraz cierpieć, kiedy to ja powinnam być na twoim miejscu bo mi się należy. - - Klaudia..- usłyszałam głos Nialla. Chłopak wstał i otarł krew, która leciała mu z nosa i ust.- Nie musisz przepraszać, tylko zaprowadź mnie do szpitala. - Powiedział. Nie wahałam się ani chwili. Chwyciłam, chłopaka za rękę i kierowałam się ku wyjściu. Po opuszczeniu ze szkoły, szybko udaliśmy się do szpitala, który znajdował się niedaleko. Po 10 minutach drogi, dotarliśmy. Chłopak szybko udał się do lekarza. A pielęgniarka wzięła mnie na rozmowę. Pytała o wszystko co się stało. Oczywiście wszystko jej powiedziałam. Bo nie opłacało się kłamać. Jeśli chodziło o Nialla.... Co ? Co ja gadam. Przecież on, nic dla mnie... No może trochę znaczy..
Po jakiś 20 minutach z gabinetu wyszedł lekarz..
- I co z nim ? - spytałam lekarza. Mężczyzna spojrzał na mnie. Pokiwał głową przecząco. Do moich oczu znowu napłynęły łzy.
- Klaudia.. Nic mu nie jest. Możesz zaraz do niego wejść. Ma tylko rozcięta wargę. - lekarz uśmiechnął się a ja mogłam wejść do Nialla. Ale stop.. Co mam mu powiedzieć. Ze jest głupi, że mnie ratował ? Czy mam mu teraz służyć za to, że uratował mi życie? Dobra powiem coś i koniec.
Weszłam do sali i zobaczyłam leżącego na łóżku chłopaka.
- He.. Hej Niall. - uśmiechnęłam się. Chłopak spojrzał na mnie i też się uśmiechnął.
- Cześć. Jeszcze tu jesteś ? - spytał.
- No jasne, że tak nie mogłam zostawić kogoś kto się dla mnie poświęcił. - zaśmiałam się i usiadłam na łóżku. - Niall, chcę Cie przeprosić za moje..
- Cicho.. Wszystko słyszałem. Słyszałem to co mówiłaś, jak leżałem. - po tych słowach chłopak wstał z łóżka. Zrobiłam, to samo. Myślałam, że chce wyjść. Lecz on objął mnie i przytulił do siebie. Był wyższy, ale to nawet lepiej. Nie chciałam się wyrywać bo było mi dobrze. Po chwili poczułam jego dłoń na moim sinym policzku. Przejechał po nim palcem, po czym przycisnął swoje usta do moich. Poddałam się temu. Było wspaniale. Jeszcze nikt nigdy w taki sposób mnie nie pocałował. Poczułam się jak w moim śnie. Zaraz. Czy to Niall był tym tajemniczym chłopakiem? Może tak może nie. Było mi to obojętne. Stałam tam razem z nim i w jego ramionach czułam się ważna. Chłopak oderwał swoje usta i lekko się uśmiechnął.
- Chodźmy już. - powiedział. Ja tylko kiwnęłam głową, na znak, że się zgadzam. Ruszyliśmy długa drogą wiodącą do mojego domu. Po drodze właściwie, w ogóle nie rozmawialiśmy. Niall tylko lekko złapał moją dłoń i tak szliśmy przez większość czasu. Lecz nie mogło się tak skończyć. Życie musiało coś spieprzyć. Na chodniku przed moim domem zobaczyłam, coś co zamroziło mi krew w żyłach....
A oto 3 rozdział. Dzieje się w nim. Ja chciałam podziękować za wszystkie miłe słowa. To dla mnie ważne i dziękuję. Zmieniłam nazwę Twittera. Teraz jest to @awwmysweetniall
Jeśli chcesz być informowany to w komentarzu napisz swojego tt.
Rozdział 4 pojawi się za 2 tygodnie, ponieważ wyjeżdżam na wakacje i nie będę w stanie napisać rozdziału. Ale wynagrodzę wam to i rozdziały pojawią się częściej.
A teraz stały punkt programu :
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
~Klaudia.