czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 4 - W jednym momencie możesz stracić wszystko

.. mojego tatę, który leżał na ziemi. Był cały we krwi. Momentalnie puściłam rękę Niall'a podbiegłam do taty i upadłam na ziemię. Bałam się, że go stracę, mimo tego jaki był. Nagle otworzył oczy. Były czarne. Popatrzył na mnie i lekko się uśmiechnął.
- Prze... Przepraszam.. - szepnął.
- Nie Tato.. Nie musisz przepraszać. To ja nie byłam dobrą córką dla Ciebie. - powiedziałam i wybuchnęłam płaczem. Moje łzy spadały na zakrwawioną twarz taty.
- Kocham Cię, Klaudia. - usłyszałam. Po tych słowach zamknął oczy. Jego klatka piersiowa przestała unosić się w górę i w dół.
- Tato, Tato...... Proszę, nie zostawiaj mnie samej. Nie teraz... - w tym momencie przypomniałam sobie o Niallu, który stał za mną i wszystko obserwował. Znowu obudziła się we mnie "zła".
- Idź stąd. ! - wywrzeszczałam do Niall'a, który nie był niczemu winien. - Idź ! - chłopak nie posłuchał. Podbiegłam do niego i zaczęłam bić pięściami w jego klatkę piersiową. Chłopak złapał mnie za nadgarstki i trzymał tak długo aż nie przestałam się wyrywać.
- Uspokój się ! - krzyczał chłopak. - Uspokój ! Wróć do domu zadzwoń na pogotowie i się uspokój ! - powiedział stanowczym tonem.
- Dobra. - powiedziałam ze łzami w oczach. Gdy już odchodziłam zobaczyłam jak chłopak idzie w moim kierunku. - Stój ! - usłyszałam. Obróciłam się. Nagle zaczął padać deszcz. Zobaczyłam blondyna, który stał na przeciwko mnie. Wbił się swoimi niebieskimi oczami w moje. Złapał mnie za szyję i przyciągnął do siebie. Po chwili namiętnie mnie pocałował. Nasze języki również znalazły siebie. Krople deszczu tańczyły po naszych twarzach, rękach i włosach. Było wspaniale. Momentalnie zapomniałam o wszystkich problemach. O tym co się stało dzisiaj rano. O tym co zrobiłam Niallowi. I o tym co się stało mojemu tacie. Na razie liczył się tylko "ON" i "JA" . Odrywając od siebie usta spojrzałam na chłopaka. Pocałowałam go w nosek. On uśmiechnął się a ja weszłam do domu. Wchodząc szybko chwyciłam za telefon. Chwile później, karetka była na miejscu, zabrała mojego tatę i odjechała. Wróciłam do domu. Był pusty, bez życia. Weszłam do kuchni. Na blacie było pełno tabletek, resztki ze śniadania leżały w otwartej lodówce. Chwile tam stałam i myślałam nad wszystkim co się dzisiaj stało. Nagle ruszyłam do salonu. Przypomniał mi się moment, kiedy siedziałam tam z tatą i mamą i świetnie się bawiliśmy. Do oczu napłynęły mi łzy. Nie chciałam już tego pamiętać chciałam o tym zapomnieć. Wyszłam z salonu i poszłam do pokoju mojej siostry. Nie było jej. Na biurku leżała karta :
 Kochana Klaudiu !
    Zabieram Twoją siostrę do siebie. Będzie ona mieszkać u mnie. Jeśli będziesz chciała ją zabrać do siebie to wiesz gdzie mnie szukać. - Ciocia Iza.
-Eh, jeden problem z głowy - pomyślałam. Poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Nie miałam nikogo, kto mógłby mnie wesprzeć albo chociaż pocałować. Niall.. To on był tą osobą, która chciałam teraz widzieć. Lecz niestety. Poszedł do domu.. Po jakimś czasie zasnęłam. Nawet nie pamiętam co mi się śniło.

OCZAMI NIALL'A 

Strasznie się o nią bałem. Nie wiedziałem czy da sobie radę sama na tym okrutnym świecie. Ale Wszystko jest możliwe jeśli się tylko chce. Kochałem ją. Ale nie wiedziałem, czy ona odwzajemni moje uczucie. Bałem się, że ją stracę. Że już jej nigdy nie zobaczę. Spod domu Klaudii ruszyłem do parku. Aby trochę pomyśleć nad tym co się dzisiaj stało. Usiadłem na ławce. Było już dość ciemno. Zakochane pary przechadzały się tam i  z powrotem. Myślałem wtedy o Klaudii. I o tym co musi teraz przechodzić. Postanowiłem, że do niej pójdę. Chciałem być blisko niej. Ruszyłem długą alejką. Po chwili zobaczyłem jej dom. Podszedłem pod drzwi i już chciałem pukać, ale drzwi się otworzyły a w nich zobaczyłem całą zapłakaną Klaudie. Dziewczyna rzuciła mi się na szyję i mocno mnie przytuliła. Nie chciała puścić, słyszałem jak płakała. Przytuliłem ją jeszcze mocniej i wszedłem z nią do domu. Usiadła na kanapie i zaczęła głośno płakać. Usiadłem obok niej spojrzałem w jej zapłakane oczy i czas się zatrzymał. Chciałem być z nią na zawsze. Tak mocno ją kochałem. Po chwili Klaudia położyła się na moim ramieniu. Jej blond włosy rozłożyły się i tak pięknie pachniały. Jej dłoń leżała na mojej nodze. Patrzałem na nią. Nie chciałem jej stracić. Chciałem być jej cieniem, jej aniołem, kimś komu będzie w stanie zaufać i kimś kogo nie będzie się bała. Spała chyba z godzinę. Potem się przebudziła. Spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami. Nic nie mówiła. Widziałem, że chce tego. Pocałowałem ją. Najczulej jak potrafiłem. Trzeci raz dzisiaj. Oderwała swoje wargi, uśmiechnęła się lekko i powiedziała ...... 



PAMPAPAPAAAAAAAAAM ! 4 rozdział. Jestem mega happy. Dziękuję za ostatnie komentarze jesteście wielcy ! I love ya <3 Troszkę smutny rozdział i krótki. Za co was strasznie przepraszam. 
Od września posty pojawiać się będą co 2 piątek pod wieczór. Jeśli coś się zmieni będę informować na tt. 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3